Hej kochani!
Ciężko zacząć mi pisać post w którym nie chodzi mi
o pokazanie zdjęć z sesji, czy opowiedzenie Wam mojego dnia.
Ten post miał coś wnieść do mojego i może waszego życia.
Post o tym że nie zawsze wszystko idzie tak jak to sobie wymarzyliśmy.
Chodzi o to że ludzie zawodzą.
Że mimo iż chcieliśmy jak najlepiej wyszło źle.
Przyjżyjmy się sprawom które otaczają nas do okoła.
Może jakaś kłótnia? Z przyjaciółmi, z rodziną, z chłopakiem...
Może jakiś problem, o którym nie chcemy żeby ktoś wiedział.
Tyle problemów do okoła, a my nie dajemy już sobie rady.Znacie to uczucie?
Mnie ono wlaśnie męczy już od kilku dni. Dokładnie, od wtorku.
Nie będę sie wtapiać w szczegóły bo wątpie że ochodziWas moja historia życia.
Każdy ma swoje inwidualne problemy, które woli zachowac dla siebie i nie mówic o nich nawet najbliższym. Jednak trzeba kiedyś się pozbierać.
Trzeba zacząć, zauważać pozytywy wcodziennym życiu.
Nie można patrzeć tylko na te złe rzeczy. Wiadomo one bardziej przyciągają, ale pomyślimy głebiej te problemy moga zniszczyć całe dotychczasowe nasze życie. Jeżeli jednak spróbujemy zapomnieć, i przyjrzymy się rzeczomktóre wywołują
uśmiech na naszej twarzy, życie stanie sie łatwiejsze.
Stres.. Kiedyś musi wychuchnąć. Jak nie w postaci łez, to w postaci jakiejś choroby. Rozmawiałam o tym kiedyś z moją ciocią, która jest farmaceutką ale jak dla mnie mogłaby być psychologiem. Jest świetna.
Powiedziała mi że jeżeli tłumimy uczucia w sobie bardzo długo, to nasz organizm kiedyś je po prostu będzie chciał usunąc ze środka. Może je usunąć w postaci choroby, złego zamopoczucia i niechęci do życia.
Tak jest z każdym z Nas. Niektórzy po prostu inaczej to odbierają.
Wczoraj źle sie poczułam w szkole, na fizyce. Myślałam że zemdleję ale nikogo wtedy to nie interesowało. Każdy myślał o swoich problemach. Zwolniłam się potem.
Przyjechał po mnie brat. Nie wytrzymałabym
dłużej w szkole z tyloma problemami nurtującymi w mojej głowie.
Tyle rzeczy naraz. Myślałam że moja głowa wybuchnie.
Położyłam się do łóżka i jakoś ze snem, trochę emocji opadło.
Cały wieczór spędziłam w łóżku, a towarzyszył mi ból głowy,katar,
kaszel i emocje które nie spłynęły ze mnie podczas snu.
Dziś nie poszłam do szkoły. Zbyt źle się czułam.
Nie chciałam dawać sobie kolejnej dawki złych emocji w szkole.
Dobrze zrobił mi taki odpoczynek. Miałam czas dla siebie.
Nie nagrywałam nic ponieważ chciałam odpocząć od wszystkiego.
Jutro, jak tylko znajdę chwilę i się ogarnę
może coś nagram. Widzę że się rozpisałam.
Chciałam po prostu napisać Wam, że mimo wszystkich złych
rzeczy które nas otaczają,trzeba znajdywac te które sprawiają że jednak przeżywamy dany dzień i nawet próbujemy się uśmiechnąć.
Jak wiadomo każdy lubi kryć swoje uczucia,
humor pod maską zwaną uśmiechem.
Widziałam już tyle razy sztuczny uśmiech na twarzach znajomych,
że teraz bez trudu widać kiedy naprawdę są oni szczęśliwi.
Tyle chciałam napisać w moim poście.
Pamiętajcie że każdy moment jest dobry na zmiany. Że mamy być silni i nie poddawać się.
Po prostu stay strong and be happy.